Po dwóch remisach, przyszła porażka i to w najmniej oczekiwanym momencie. Przeciwnik do tej pory po prostu nam "leżał", a tu klops. Po 15 min powinniśmy jak zwykle prowadzić 2-3 bramkami, ale z prób lobowania bramkarza w sytuacjach sam na sam nic nie wyszło. W kuriozalny sposób straciliśmy bramkę. Brak komunikacji z bramkarzem i pakujemy swojaka do własnej bramki. Takim wynikiem kończy się pierwsza połowa. W drugiej połowie wyrównujemy na 1-1 po strzale z karnego, ale również z karnego tracimy bramkę na 1-2. Co z tego, że mamy przewagę w rozgrywaniu piłki, jak tego nie umiemy wykorzystać. Nasza gra wygląda po prostu tragicznie.